Dwa Stada
		Tereny Stada Mgły => Rzeka => Wątek zaczęty przez: Shayla w Luty 20, 2013, 15:46:12
		
			
			- 
				To miejsce znajduje się na naszych terenach. Jest dość blisko rzeki w małej dolince. Wodospadom towarzyszą jeziora w których można się kąpać. Świetne miejsce do zabawy.
(http://najbardziej.com/wp-content/uploads/2012/10/rzeka-500x300.jpg)
			 
			
			- 
				Wbiegłam galopem.
Stanęłam nad brzegiem, wpatrując się w wodospad. Słońce było przyćmione przez chmury.
			 
			
			- 
				Wbiegłem kłusem, otrzepując skrzydła ze śniegu i zezując na ranę na pysku. Prawie wpadłem do wody i ledwie zatrzymałem się na krawędzi.
			
 
			
			- 
				Zobaczyłam ogiera. Zarżałam na przywitanie. Wykorzystując moc odepchnęłam chmury, aby słońce trochę poświeciło.
			 
			
			- 
				Słysząc rżenie znów prawie spadłem, po czym dałem kraba w tył, aby nie spaść z wodospadu. Spojrzałem na klacz i uśmiechnąłem się. Nieco głupkowato, ale zawsze coś. Szybko złożyłem skrzydła, ale skrzywiłem się, czując ostry ból w bokach.
			
 
			
			- 
				-Hej, jestem Tiara. A ty?-spytałam. Słońce już mocno świeciło.
			
 
			
			- 
				-Dannyl. Miło mi poznać... Cię. - dokończyłem i kopnąłem się bok.
			
 
			
			- 
				Z rozbawieniem patrzyłam na Dannyla. 
			
 
			
			- 
				Wzdrygnąłem się na wspomnienie Pustkowia i uśmiechnąłem się niemrawo.
			
 
			
			- 
				-Coś się stało?-spytałam i przechyliłam łeb w dziwny sposób. Wyglądało to co najmniej zabawnie. 
			
 
			
			- 
				-Nieeee... - uśmiechnąłem się i stanąłem mniej więcej tak:
			
 
			
			- 
				 _____________________________
Muszę iść
			 
			
			- 
				_____________________________________
Ok, pa
			 
			
			- 
				Zaśmiałam się, a bynajmniej wydałam z siebie dźwięk podobny do śmiechu śmiechu.
			
 
			
			- 
				Weszłam.
Zaczęłam pić wodę.
			 
			
			- 
				Zobaczyłam jakąś klacz. 
-Hej-przywitałam się.
			 
			
			- 
				-Dzieńdobry.-Uśmiechnęłam się i zatrzepotałam skrzydełkami.
			
 
			
			- 
				-Jestem Tiara, a ty?-spytałam i machnęłam skrzydłami. Słońce mocniej zaświeciło, a promyki odbijały się od moich białych skrzydeł.
			
 
			
			- 
				-Jestem Amy. Widziała pani moją mamę?
			
 
			
			- 
				-Nie musisz mi mówić per pani. Mów mi po prostu Tiara.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.-A w sprawie twojej mamy to o kim mówimy?-spytałam
			
 
			
			- 
				-Moja mama ma na imię Shayla pa...znaczy Tiaro.
			
 
			
			- 
				-Widziałam się z Shaylą wczoraj.-powiedziałam i spojrzałam na Amy.
			
 
			
			- 
				-Ja też widziałam mamę wczoraj. Ale teraz nie mam pojęcia gdzie może być.-Powiedziałam cicho
			
 
			
			- 
				-Hm...-zastanowiłam się.-Niestety nie mogę ci pomóc. Nie wiem gdzie jest.
			
 
			
			- 
				-No trudno. - Westchnęłam.-Dziękuję za pomoc.-Podziękowałam.
			 
			
			- 
				-Nie ma za co.-powiedziałam i napiłam się wody.
			
 
			
			- 
				Wstałam i zaczęłam z całej siły machać skrzydłami.
Udało mi się unieść na 5 cm poczym spadłam.
			 
			
			- 
				Patrzyłam na wysiłki klaczy.
-Nieźle sobie radzisz.-powiedziałam z podziwem.
			 
			
			- 
				-Chciałabym porozmawiać z ptakami, ale są za wysoko.-Westchnęłam patrząc na drzewo.
			
 
			
			- 
				-Mogę ci pomóc. Też mam skrzydła i pamiętam początki.-powiedziałam spokojnie. Zaczęłam machać skrzydłami i wzniosłam się z lekkością pół metra nad ziemią. Potem opadłam na ziemię.
			
 
			
			- 
				Zaczęłam szybko machać skrzydłami ale uniosłam się tylko 20 cm i opadłam cała zdyszana.
			
 
			
			- 
				Patrzyłam na klacz. Gdy opadła powiedziałam:
-Dobrze sobie radzisz. Masz małe jeszcze skrzydła, a więc będzie ci trudniej.
			 
			
			- 
				-Będzie mi trudniej tymbardziej że dopiero niedawno przypomniało mi się że je mam.-Wyjaśniłam.
Po chwili wpadłam na pomysł.
-Ale poradzę sobie inaczej.-Zamknęłam oczy i zaczęłam zmieniać kształt. Po chwili zmieniłam się w kanarka i podleciałam do najbliższego drzewa i usiadłam na gałęzi.
			 
			
			- 
				Patrzyłam z zaciekawieniem na Amy.
-Jak chcesz, mogę wywołać wiatr, aby cię poniósł.-zaproponowałam.
			 
			
			- 
				Skończyłam rozmawiać z ptakiem i zleciałam.
Znów zmieniłam się w konia.
-Nie dziękuję.
			 
			
			- 
				-Dobrze.-powiedziałam. Napiłam się jeszcze wody. Z drzewa spadł na mnie śnieg. Wytrzepałam się, choć jeszcze trochę śniegu zostało na moim grzbiecie. 
			
 
			
			- 
				-Do widzenia Tiaro.-Powiedziałam i wyszłam.
			
 
			
			- 
				-Do widzenia!-odpowiedziałam
			
 
			
			- 
				Przyglądałem się w milczeniu jak obie klacze próbują zniweczyć plany natury i grawitacji, usiłując wzbić się pod niebo.
			
 
			
			- 
				Wybiegłem cwałem.
			
 
			
			- 
				Zostałam sama. Wybiegłam galopem znad wodospadu.
			
 
			
			- 
				Wleciałam i stanęłam na szczycie wodospadów.
			
 
			
			- 
				Zobaczywszy że Amelii nie ma wybiegłam.
			
 
			
			- 
				Wbiegłam. Byłam sama ze swoim smutkiem.
-Dlaczego!?-krzyknęłam w niebo i rzuciłam na ziemię.
Leżałam teraz a łzy płynęły mi z oczu.
			 
			
			- 
				Weszłam i przytuliłam się do mamy.
-Nie płacz mamusiu.-powiedziałam
			 
			
			- 
				przytuliłam się jeszcze bardziej do matki.
			
 
			
			- 
				Arrow wszedł.
Usiadł w pewnej odległości od klaczy i zastygł w bezruchu.
			 
			
			- 
				-Mamo muszę ci powiedzieć o tym co zrobiłam. Zaczęło się od tego, że sama uciekłam z pałacu i pobiegłam na step. Tam się pasł taki bizon. Nieźle go zdenerwowałam.
			
 
			
			- 
				Starłam łzy i powiedziałam.
-Już dobrze ale po co wyszłaś sama?
Wstałam i otrząsnęłam się.
			 
			
			- 
				Wleciałam. Spojrzałam na Shaylę.
			
 
			
			- 
				-Po co tu przyszłaś?-zapytałam.
-Ja nie wchodzę na twoje tereny-rzuciłam wściekła.
			 
			
			- 
				-Chciałam ci coś pokazać.-powiedziałam surowo
			
 
			
			- 
				Odwróciłąm głowę.
-O co chodzi?-zapytałam.
			 
			
			- 
				-Chodź za mną- powiedziałam i wyszłam zastanawiając się czy dobrze robię
			
 
			
			- 
				-Idź do domu-poleciłam małej i wyszłam za Rosą.
			
 
			
			- 
				Wszedłem stępa. Stanąłem przy wodospadzie i zamyśliłem się.
			
 
			
			- 
				Wbiegłam kłusem. Zobaczyłam Dannyla i zarżałam głośno, strzelając przy tym małego baranka.
			 
			
			- 
				Dałem szczupaka w krzaki, po chwili jednak wyszedłem. Uśmiechnąłem się niemrawo.
			
 
			
			- 
				Przechyliłam lekko łeb pytająco.
			
 
			
			- 
				Zamyśliłem się. Chyba nie warto się przyznawać. Uśmiechnąłem się.
			
 
			
			- 
				Podeszłam do wodospadu i napiłam się odrobinę wody.
-Co u ciebie?-spytałam
			 
			
			- 
				-U mnie? Tchórzostwo rządzi. - zaśmiałem się krótko. - Ale podobno świat na tchórzu stoi.
			
 
			
			- 
				Z lekkim zdziwieniem popatrzyłam na ogiera. Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi.
			
 
			
			- 
				Skrzywiłem się.
-Przestraszyłaś mnie. Nigdy nie twierdziłem, że jestem odważny, a przynajmniej odważniejszy od myszy. Jestem tchórzem. Dlatego nikt nigdy nie chce się ze mną choćby kolegować, ba, nawet spojrzeć na mnie nie chcą. A co dopiero mówić o przyjaźni lub partnerstwie. - potrząsnąłem łbem, prychnowszy.
			 
			
			- 
				-Też jestem tchórzliwa. I też nie miałam zbyt wielu przyjaciół.-powiedziałam pocieszająco i zgodnie z prawdą.
			
 
			
			- 
				-Ale już nawet tu masz przyjaciół, a ja... Nie będę się użalać nad sobą, ale jestem po prostu ofermą.
			
 
			
			- 
				-Też masz przyjaciół.-powiedziałam i zarżałam.
			
 
			
			- 
				-Nie mam. - zaoponowałem. - Księżniczka Amelia się nie liczy, poza tym, zamieniłem z nią dwa słowa. Przywódczyni Rosa mnie nienawidzi, Przywódczyni Shayla też. Widzisz? Nie mam.
			
 
			
			- 
				-A ja to się tu już nie liczę?-spytałam z naganą.
			
 
			
			- 
				-Jak to cię nie lubię?-zapytałam słysząc ostatnie słowa Dannyla.
			
 
			
			- 
				Usłyszałam głos za sobą i przestraszyłam się lekko. Obejrzałam się i zobaczyłam księżną Shaylę.
			
 
			
			- 
				-Tak sądzę. - mruknąłem. - Nikt mnie nie lubi. Tiaro, oczywiście że się liczysz, ale ty też raczej mnie nie za bardzo lubisz, nie?
			
 
			
			- 
				-Czemu miałabym cię nie lubić? Jak dla mnie jesteś fajny.-powiedziałam szczerze.
			
 
			
			- 
				-Nie no, cud! Serio, jeszcze nikt mnie nie lubił. - wytrzeszczyłem oczy :o.
			
 
			
			- 
				Zdziwiłam się. Jak dla mnie Dannyl był fajny. 
			
 
			
			- 
				-Ty też jesteś fajna. - uśmiechnąłem się i odwróciłem wzrok.
_______________________________
Shayla, ty chyba jesteś z Rosą w pałacu, nie?
			 
			
			- 
				
Ona ma moc bycia w dwóch miejscach na raz
			 
			
			- 
				Uśmiechnęłam się lekko. 
-Dzięki.-odpowiedziałam.
			 
			
			- 
				Spojrzałem na Tiarę.
_______________________________________
Aha.
			 
			
			- 
				Trochę zawstydzona odwróciłam wzrok. Nagle słońce ,ni stąd ni z owąt, rozjarzyło się mocnym blaskiem. Od razu zrozumiałam o co chodzi. Opanowałam emocje i słońce znów świeciło naturalnie.
-Przepraszam.-bąknęłam.
			 
			
			- 
				
A tak ogółem mówiąc to nie czuj się doceniony pisząc że Rosa cię nienawidzi. Ona nienawidzi każdego więc jakoś specjalnie wyróżniony nie jesteś ;D
			 
			
			- 
				Zrobiłem mniej więcej taką minę: ???.
Wiem ::)
			 
			
			- 
				-No to ja... Przy emocjach czasem moc się wymyka spod kontroli i robi się coś takiego.-powiedziałam niepewnie.
			
 
			
			- 
				
 Rosa ma tu być tym złym charakterem który przejdzie na dobrą stronę mocy 8)
			 
			
			- 
				-Aha... A ja... - zacząłem i w ostatniej chwili ugryzłem się w język. Zmusiłem się do krzywego uśmiechu.
Ok... xD
			 
			
			- 
				
Jeszcze nie wiem jak to przejście będzie wyglądało ale musi być epickie ::)
Tak wiem nadużywam tego słowa
			 
			
			- 
				Spojrzałam pytająco na Dannyla.
__________________
Rosa: czekamy ;)
			 
			
			- 
				-Ychm... Nic. - uśmiechnąłem się.
Rosa: Ok, już kumam ;D Tak, to ja ;D
			 
			
			- 
				
Rosa zachowa pewną dozę niezależności i nie zdradzi swych tajemnic. Dannyl spodziewałam się. 8) 8) 8)
			 
			
			- 
				Nie pytałam dalej.
			
 
			
			- 
				
xD
			 
			
			- 
				
Jak ja nie lubię gdy ktoś używa takiego znaku nie dodając żadnych słów.
			 
			
			- 
				
Uch xD
Może być? ;D
			 
			
			- 
				Wyszłam nie przeszkadzając.
			
 
			
			- 
				Strzeliłam małego baranka.
______________
Nie bardzo wiem co pisać...
			 
			
			- 
				
Nie lubię bo wtedy nie wiem jak poprowadzić dalszą rozmowę :o
			 
			
			- 
				 _____________________________
Ja też
			 
			
			- 
				
Ok.
Tiara: ?
			 
			
			- 
				 _______________
Nie rozumiem "?"
			 
			
			- 
				
O co chodzi z tym ,,baranem''? ???
			 
			
			- 
				
Dołączam do pytania
			 
			
			- 
				 __________________
Nie wiecoe, że konie strzelają baranki?
http://x.garnek.pl/ga9320/6149f5d55567bda6912813a3/jedyny_baranek.jpg
			 
			
			- 
				
Nie wiem bo nie jeżdżę konno. Jeździłam przez jakiś czas ale dawno
			 
			
			- 
				 _________________
Aha, ja jeżdżę.
			 
			
			- 
				______________________________
Ja też jeżdżę, ale mi z głowy wyleciało.
			 
			
			- 
				
Ja jedyna poszkodowana :(
			 
			
			- 
				____________________________
Kończę, pa.
			 
			
			- 
				
Papatki
			 
			
			- 
				 ______________
Lecę odrabiać lekcje. Paa
			 
			
			- 
				Mruknąłem coś do siebie i spojrzałem na horyzont.
			
 
			
			- 
				Nic nie mówiłam. Stałam spokojnie, patrząc tak właściwie nigdzie.
			
 
			
			- 
				Przeciągnąłem się.
			
 
			
			- 
				Stojąc tak, zamyśliłam się.
			
 
			
			- 
				-Strasznie tu nudno. - mruknąłem do siebie.
			
 
			
			- 
				Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk głosu Dannyla. Zrozumiałam o co mu chodzi.
-To może pójdziemy gdzie indziej?-spytałam.
			 
			
			- 
				-Chętnie.
			
 
			
			- 
				Uśmiechnęłam się.
-Chodź za mną!-zawołałam i wybiegłam żwawym galopem.
			 
			
			- 
				Wyszedłem stępa.