Komnta Shayli

[Rosa]

To komnata Shayli. Wygląda mniej więcej tak:

[Shayla]

Wleciałam zatrzymując się.

[Shayla]

Po chwili wytchnienia znów wyleciałam.

[Shayla]

Trixi wleciała strącając Amelię na łóżko.
Wleciałam machnęłam rogiem i pojawiło się dodatkowe łóżko.
Kotka położyła się na swoim posłaniu obok Amelii.

[Amelia]

Rozejrzałam się ciekawie.
Po chwili zwróciłam się do Sheyli.
-Tu jest bardzo ślicznie ale...czemu tu nie ma kwiatów?-Spytałam cicho.

[Shayla]

Uśmiechnęłam się i machnęłam rogiem.
na stole i w oknach pojawiły się kolorowe kwiaty.
-Teraz jest ok?-zapytałam patrzą na nią. Położyłam się na swoim posłaniu i myślałam o tym małym jednorożcu.

[Amelia]

Uśmiechnęłam się szeroko.
-To najwspanialsze kwiaty jakie w życiu widziałam.-Powiedziałam cicho jakby nie chcąc ich spłoszyć.-Jak się nazywają?-Zapytałam wdychając ich słodki zapach.

[Shayla]

-Są różne a te nazywamy Księżycowymi-powiedziałam wskazując na najpiękniejsze.
-Wiesz a jak twoja mama miała na imię?-zapytałam z ciekawości bo Amelka przypominała mi moją zaginioną córkę.

[Amelia]

Moje oczy zaszły łzami.
-N-nie pamiętam.

[Shayla]

-A tata?-zapytałam z żałością bo ona za bardzo była moją córką.

[Amelia]

-Shadow.Mama chyba też na "S".-Zwinęłam się w kłębek i zaczęłam cicho płakać.

[Shayla]

-Shadow....on zginął w walce o tereny-powiedziałam.
-Amy!-krzyknęłam i przytuliłam małą.

[Amelia]

Odskoczyłam szybko od Sheyli.
-C-co?-Po moich policzkach spływały wielkie łzy.

[Shayla]

Zdumiałam się.
-Czy tak wyglądał twój tata?-zapytałam pokazując fotrografię.

[Amelia]

Skinęłam głową.
-B-był generałem.Ostatni raz w-widziałam go kiedy szedł na wojnę.Wiesz g-gdzie teraz jest?-Spytałam z nadzieją w głosie.