Tereny Stada Mgły > Las

Lodowy las.

<< < (2/4) > >>

Amelia:
Weszłam.
Zaczęłam się przechadzać.
Po chwili usiadłam pod drzewem i zamyśliłam się.
Nagle dało się słyszeć potworny ryk.
Pisnęłam ze strachu aż nagle z zarośli wyszedł grizzly.
Zbliżał się do mnie węsząc. Zaczęłam krzyczeć i kiedy olbrzym już miał ze mną skończyć zza drzewa wyskoczył lis.
Stanął przede mną i wydał z siebie coś podobnego do syku. Niedzwiedz natarł na niego ale lis skoczył mu na plecy i zaczął go wściekle drapać. Po chwili zeskoczył z olbrzyma który uciekł. Potem idwrócił się do mnie i zapytał:
-Co ty tu w ogóle robisz? To nie miejsce dla dzieci. Szczególnie bardzo strachliwych dzieci.-Powiedział uśmiechając się.
-J-ja chciałam tylko pospacerować-Wyjąkałam.
-Cóż, mam nadzieję że to było dla ciebie dostateczną nauczką.-Odparł lis.-I tak na marginesie to jestem Arrow.-Przedstawił się ssak.
-Amy. Miło mi.-Uśmiechnęłam się słabo.-Czy mógłbyś...odprowadzić mnie do domu?-Spytałam z nadzieją w głosie.
-Jasne.I tak nie mam co robić-Powiedział Arrow i pomógł mi wstać.
(tak wyglądał: )

Shayla:
Wbiegłam szybko.
-Amy stój! Powiem ci coś!-krzyknęłam

Shayla:

-Ona jest z tobą spokrewniona-powiedziałam.
-Kiedy się urodziłaś po około 12 dniach znów zaszłam w ciążę.-zaczęłam.
-Twój tata uważał że jeszcze nie czas i wstrzymaliśmy rozwój źrebaka. Teraz jak użyłam zaklęcia żeby zamrożony kwiat znów się odrodził, zaklęcie twojego ojca przestało działać.-powiedziałam z westchnieniem.

Amelia:
Odetchnęłam głęboko.
-Czyli...nawet tata jej nie chciał? -Spojrzałam ukradkiem na Arrowa który stał zdezorientowany.

Shayla:
-Nie mogłabym wychować was dwie naraz a wtedy akurat zbliżała się woja.-powiedziałam.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej