Wspólne tereny > Pałac Przywódczyń Stad
Pokój Amy
Dannyl:
Wszedłem, kuśtykając, i zastukałem cicho kopytem w ziemię.
Amelia:
-Proszę.-Wyszeptałam.
Podniosłam się z ziemi i spojrzałam na pegaza.
-Czy to ty mnie uratowałeś?-Spytałam cicho.
Dannyl:
-Ee... Powiedzmy... Że tak. Jak się czujesz? - złożyłem ostrożnie połamane skrzydła i uśmiechnąłem się żałośnie.
Amelia:
Podeszłam do Dennyla i dotknęłam jego boku.
Ból zniknął.
-Dziękuję.Kręci mi się w głowie. To nic takiego.
Dannyl:
-To ja dziękuję. - ukłoniłem się. - Jestem Dannyl, księżniczko.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej